Chcesz poznać moją historię?
Historię NAWROTANKI - nieśmiałej dziewczynki znad morza, która spełniła swoje marzenie o kolorowym świecie z wyobraźni i ubiera kobiety w wizualne niebo?
=>>>Wersja dla nie lubiących czytać:
Moja droga zaczęła się ponad 30lat temu w artystycznym domu nad morzem, młodość spędziłam w gdyńskim plastyku, a 15lat temu przeprowadziłam się do Łodzi.
Dekada upłynęła odkąd skończyłam wymarzone studia na ASP, a 5lat temu nazwałam swoje największe pragnienie: chcę UBIERAĆ W NIEBO.
Tuż przed pandemią w 2020roku zdobyłam dotację na pierwsze nadruki na wiskozie, założyłam firmę i uszyłam kolekcję marzeń. Teraz praktycznie nie kupuję ubrań - cały rok chodzę we własnych :)
A poniżej longstory dla tych, co chcą poznać całą historię :)
DZIECIŃSTWO nad MORZEM,
czyli jak nasiąkniesz sztuką za młodu to zostaniesz artystką (lub programistą :)
Dorastałam w domu, w którym kredki były czymś tak samo naturalnym jak sztućce, więc posługuję się nimi tak samo biegle, a może nawet lepiej :)
Jako dziecko biegałam po okolicznych łąkach pełnych kolorowych kwiatów (do dzisiaj lubię chodzić boso i automatycznie układam bukiety na spacerach z przydrożnych roślin). Kreatywność jest dla mnie czymś totalnie naturalnym, bo u mnie nie kupowało się plastikowego domku dla lalek - aranżowało się go w kartonie po bananach (był wystarczająco duży dla całej rodziny Barbie), ściany oklejało tkaninami i wymyślało mebelki z mniejszych kartoników (do dziś jak widze krem do twarzy to myślę: idealne pudełko na piekarnik ;).
Można uznać: skazana na sztukę, ale w mojej rodzinie jest duża wolność do wybierania własnej pasji i sposobu na życie - mój brat jest programistą, a siostry: inżynierka i brafiterka.
MŁODOŚĆ W PLASTYKU,
czyli zdrowotne działanie jodu na organizm nastolatki, której żadne przeciwności nie są straszne.
Po skończeniu lokalnej podstawówki mając do wyboru:
zwykłe gimnazjum albo realizację artystycznych pasji zdecydowałam się na codzienne wstawanie o 5:40 i 1,5h dojazd do szkoły plastycznej z podwójnym programem zajęć (skończyłam ją z wyróżnieniem i corocznym czerwonym paskiem :)
Być może nawdychałam się tyle jodu przez te 6lat edukacji, że oszalałam (Plastyk w Gdyni jest nad samiutkim morzem), ale nie żałuję. Naprawdę kochałam malować - każdą wolną chwilę spędzałam w plenerze (zamiast uganiać się za chłopakami w gimnazjum i liceum ;)
PRZEPROWADZKA NA STUDIA,
czyli samotność w tłumie łódzkiego akademika i początek NAWROTANKI
Ktokolwiek usłyszy, że zostawiłam rodzinne Trójmiasto dla Łodzi jest w szoku.
A ja serio lubię to miasto pełne kontrastów, secesyjnych kamienic, zbudowane na tekstyliach i pomalowane na kolorowo muralami. Poznałam tutaj przyjaciółki na całe życie, z którymi podróżowałam autostopem po Europie i Bliskim Wschodzie, mieszkałam w kamienicy przy ul. Nawrot (tam właśnie znajomi zaczęli nas nazywać NAWROTANKI) i dostałam od nich ocean akceptacji. Żyłyśmy zgodnie z szaloną maksymą “taniej ale fajniej”, wspierając się wzajemnie w realizacji marzeń i sięgania po niemożliwe (na Erasmusa przekonałyśmy telefonicznie uczelnie w Istambule, aby powiększyli limit miejsc z 1 na 4, bo chcemy pojechać razem :)
DOROSŁOŚĆ,
czyli zakopane marzenie o swobodzie ubierania w kolory
Na studiach było inaczej niż myślałam - projektowanie ubrań wg norm wydłużonego rysunku żurnalowego (modelka ma na papierze ⅓ dluższe nogi niż normalna kobieta), artystyczne printy naściennych arrasów zamiast sukienek i zamiłowanie do abstrakcji patrona uczelni (Wł. Strzemiński) - to nie do końca moja bajka. Przerzuciłam się na kostium teatralny, bo dawał swobodę tworzenia alternatywnych światów i całe szczęście pojechałam na Erasmusa do Turcji gdzie przypomniałam sobie jak bardzo kocham ocean, kolory i że można projektować użytkowo tak jak lubię :) Tam powstał akwarelowy print MEDUZY (właśnie sobie uświadomiłam że to było ponad dekadę temu), który zdobył prestiżowe nagrody a morska koszula zjeździła świat (targi Paryż, Szanghaj i Franfurt)
ERA MURALove,
czyli pomalujmy szare miasto na kolorowo
Kończąc studia miałam kryzys malarski/już dość malowania na płótnie, więc dyplomowy projekt zrobiłam w duecie z przyjaciólką Olą Pulińską i we współpracy z prestiżową Fundacją Urban Forms w Łodzi. Zajawka na street art zaczęła się od wspólnierysowanych surrealistycznych ilustracji na chodnikach przystanków autobusowych, przeszła fazę malowania 800m2 ścian kilku-piętrowych kamienic w 2tygodnie mimo lęku wysokości owocując autorskimi projektami multidyscyplinarnymi - łączę murale z kolekcjami printów na tekstylia i ubrania - nowy etap zaczął się od projektu OBLICZE PIĘKNA w 2018r /stypendium UMŁ i pani Agaty kt przekonała mnie że warto dzielić się tym Pięknem.
WŁASNA FIRMA,
czyli skąd pomysł na ubieranie kobiet w niebo
Moje projekty to zapis momentów zachwytu, taki artystyczny pamiętnik którym chce się dzielić z innymi. Wyjść poza ramy obiektu muzealnego do prawdziwego życia. Przeprowadzając się do Łodzi taki miałam cel - ubierać na kolorowo, tworzyć wygodne sukienki z nadrukami. Dekadę później kontemplując urodę kwiatów w środku lata coś kliknęło w mojej głowie, że ubieranie kobiet jest tak samo ważne jak budowanie kościołów. Rok wcześniej, w Iranie zachwyciłam się różanymi ornamentami wewnątrz kopuły symbolizującej niebo i zapragnęłam się w nie ubrać. Okazja się znalazła - ślub przyjaciółki, namalowałam ręcznie na kobaltowej/chabrowej spódnicy złoty ornament, ten sam który kilka miesięcy później przeniosę na duży format ściany kamienicy przy ul Wschodniej w ramach poszukiwań odpowiedzi na pytanie Dostojewskiego “Czy Piękno może zbawić świat?” To jest fundament mojego projektowania ubrań, wydobyć to wewnętrzne Piękno z każdej z nas, tak że będziemy nim promieniować niezależnie od fizycznych atutów, po prostu czując się same ze sobą dobrze.
TERAZ,
czuję że płynę
Mimo momentów zwątpienia, pandemii i codziennych przeciwności założyłam własną firmę. Przeszłam etap działalności nierejestrowanej, sprzedaży przez formularz google, wiadomości na fb i aukcji na allegro do WŁASNEGO SKLEPU ONLINE (który sama projektowałam i wdrożyłam) + PRACOWNI w Łodzi (można umówić się na wizytę, przymierzyć sukienki i wybrać ulubiony print). w 2020 zaprojektowałam kolekcję printów na ciałolubne sukienki i kimona. Teraz i TY możesz ubrać się w niebo.